2012-01-28

Łódź, 25 stycznia 2012 - Stop Acta

Wraz z grupką znajomych wybraliśmy się na ową akcję... 
Dotarliśmy niestety ok. 18:50, więc już pod koniec całej imprezy













































Jak widać atmosfera była gorąca ;)






Po kilkunastu-kilkudziesięciu minutach postanowiliśmy się ewakuować...
Takie oto ciekawe motywiki można było znaleźć na Piotrkowskiej:















W czasie drogi nasze plany zmieniły się i stwierdziliśmy, że udamy się jednak w drugą stronę Pietryny...




Pod naszą nieobecność padły 3 wezwania do rozejścia się, po których to osoby pozostające na miejscu zamieniły się w "nielegalnych demonstrantów"...
Policja otoczyła ich kordonem, ulica została zablokowana.
Dowiedzieliśmy się tego od funkcjonariusza, który nie chciał nas przepuścić - spytaliśmy więc, czy długo to jeszcze potrwa (była 21:00)
 - "Kilkanaście minut"
 - "To możemy tutaj poza kordonem sobie grzecznie poczekać na przejście?"
 - "Tak, naturalnie".







Tutaj padło arcymiłe pytanie (po lekkim zastąpieniu drogi powrotnej) "Wchodzisz, czy wychodzisz Pan ze środka?"


Po 3 minutach podchodzi do nas od tyłu 2 innych funkcjonariuszy, legitymuje nas oraz informuje, że zostajemy spisani za udział w nielegalnym zgromadzeniu :D 
"Nas nie obchodzi, kiedy przyszliście - jesteście na miejscu gdzie było nielegalne zgromadzenie, więc musimy was spisać za to". 
I jak tu nie wierzyć w kawały o policjantach? Żelazna logika nas powaliła...

Stwierdziliśmy, że jednak okrążymy ów kordon nadrabiając drogi, bo jeszcze wylądujemy na dołku ;)
Po dojściu do docelowego baru oraz ekspresowej ewakuacji z powodu braku miejsc, po raz kolejny przeszliśmy przez strefę zero (ok. 21:30).

Na szczęście pozostała mała grupka ok. 15 protestujących pod drzwiami Urzędu Miasta Łodzi otoczonych przez sporo większą ilość policjantów, więc ulica została odblokowana, a policja zbierała już swoje manatki...









W kilku miejscach po drodze na Gran Derbi w barze widzieliśmy różne pozostałości po proteście: